piątek, 6 września 2013

Rozdział IV

                   Rozdział IV
-O tu jesteś, szukałam Cię. - podeszłam i pocałowałam go delikatnie w usta, lecz on pogłębił pocałunek.
-Ejeje, panie opanuj się. - powiedział Francisco.
-Fran.. - powiedziałam i spojrzałam na niego zła.
-No dobra idę. Ale będę was obserwował. - Fran odszedł a Facu zaczął się śmiać.
-Mam się bać?
-Nie ma czego powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
-Ale słodko razem wyglądacie!
-Ej chyba musimy już iść.
-Tak masz rację. - Facu złapał mnie za rękę i poszliśmy. Zaczęliśmy nagrywać. Nagrywamy 8 albo 6 odcinek. Tak szczerze to tego nie rozumem. Ostatnio nagrywaliśmy 19, teraz 6 albo 8 a pierwszego jeszcze nie. Ale mamy jeszcze czas premiera dopiero w grudniu. Gdy skończyliśmy była 16. Chwilę jeszcze zostaliśmy bo teraz jeszcze nagrywali ostatnia scenę gdzie mało kto był, ale i tak wszyscy czekali. Stałam z Facu Jorge i Pablo. Facu wyjął telefon bo dostał sms'a.
-Masz Martinę na tapecie? - spytał Pablo.
-Tak, śliczna prawda?
-No śliczna, a Ty masz Facu na tapecie -spytał mnie Pablo. Ja mu tylko pokazałam telefon.
-I ekran jeszcze nie pęk? - zaśmiali się wszyscy.
-Facu jest bardzo przystojny! - powiedziałam głośniej. Chłopak pocałował mnie w policzek. Gdy skończyli nagrywać pożegnałam się z Facu i ruszyłam do samochodu. Francisco już na mnie czekał.
-Co tak długo? - spytał od razu.
-Długo? 5 minut.
-5 minut, chyba 20. - spojrzałam na zegarek, Fran miła race, minęło ponad 20 minut. Ruszyliśmy do domu. Drzwi były zamknięte.
-Masz klucz? - spytałam brata.
-Taa, czekaj. - zaczął grzebać w kieszeniach aż wreszcie znalazł ten klucz. Podszedł i otworzył drzwi. Poszłam do kuchni. Na blacie leżała kartka.
"Pojechaliśmy do cioci Clary. Wrócimy za 4 dni. Pieniądze macie w szafce nad lodówką. Całuje mama" - wzięłam krzesło i wyjełam pieniądze.
-Łaa, zostawili nam aż 500. - myślałam że dadzą 100/150. Poszłam do Francisco i dałam mu jego połowe. Też był zdziwiony tak jak ja że tak dużo. Poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam zadzwonić do Facu.
-Hej.
-Cześć.
-Robisz coś teraz konkretnego?
-Nie, siedzę z Jorge i Nico w kawiarni. A co?
-Chciałam żebyś do mnie przyszedł, ale dobra.
-Ej to ja mam pomysł chodź do nas a później pójdziemy do Ciebie.
-Okej. - ucieszyłam się z tego. Facu powiedział mi gdzie jest kawiarnia, była blisko mojego domu więc szybko dotarłam.
-Cześć chłopaki.
-Cześć Tini. - odpowiedzieli równocześnie.
-A gdzie Facu?
-Poszedł do toalety. - powiedział Jorge. - siadaj.
-Dzięki. - usiadłam obok Jorge, a z drugiej strony było wolne więc tam pewnie siedzi Facu.
-O już jesteś? - podszedł i pocałował mnie w policzek. Usiadł obok mnie. - zamówiłem Ci sok truskawkowy. Lubisz?
-Tak. - usmiechnęłam się do niego. Gdy wypiliśmy już soki poszliśmy wszyscy do mnie do domu. Od razu skierowaliśmy się do mojego pokoju.
-Niezły pokój. - powiedzieli razem. Usiedliśmy na łóżku. Po chwili przyszedł Francisco.
-Siema.
-Siema. - odpowiedzieliśmy razem. Fran usiadł na krześle. Rozmawialiśmy o serialu i o wszystkim.
-Chcecie coś do picia? - spytał Fran.
-Ta, to ja Ci pomogę. - powiedział Facu. Poszli we trzech, zostałam sama z Jorge. Nie wiedziałam jak zacząć z nim rozmowę.
-Tini, chciałbym żebyś wiedziała że dla mnie ten pocałunek coś znaczył.
-Jorge.. ja jestem z..
-Wiem, ale pamiętaj że jesteś dla mnie ważna. - Jorge zaczął się zbliżać, jego twarz była już bardzo blisko mojej. Chciałam tego, ale przecież jestem z Facu. Pocałował mnie, delikatnie.
-Teraz mam pewność że coś dla Ciebie znacze.
-Jorge.. - nie zdążyłam powiedzieć bo chłopaki wrócili.
-Ja idę na chwilę do kuchni. - z jednej strony czułam się szczęśliwa, ale z drugiej byłam zła że zdradziłam Facu. Do kuchni po chwili przyszedł Jorge.
-Zostaw mnie. - powiedziałam cicho.
-Proszę powiedz mi teraz w twarz, że nic do mnie nie czujesz.
-Ja nic.. - nie mogłam skończyć.
-Wiedziałem. - Jorge się wyszczerzył i pocałował mnie w policzek. Szybko poszłam na górę.
-A gdzie Jorge? - udawałam że nie wiem gdzie jest.
-Poszedł do łazienki. - usiadłam na dywanie. Chyba muszę zerwać z Facu, powiedzieć mu o pocałunku z Jorge. Ale przecież to go zaboli. Nie wiem co mam robić. Do pokoju wszedł Jorge. Spojrzałam na niego, a on puścił mi oczko.
-Tini..
-Co?
-My idziemy cześć. - wstałam i przytuliłam Nico, pocałowałam Facu i przytuliłam Jorge. Zostałam sama Francisco w pokoju.
-Co się stało między tobą a Jorge?
-Co? A skąd wiesz?
-Dziwnie się zachowywaliście jak weszliśmy.
-Jorge mnie pocałował. - powiedziałam szybko. Fran nie był zdziwiony.
-Zerwiesz z Facu?
-Sama nie wiem, zależy mi na nim. Muszę mu powiedzieć prawdę, jest dla mnie ważny i nie chce tego kończyć.

Przepraszam że nic nie dodaję, ale mało czasu mam. Szkoła i ogólnie. Niestety blog o Leonettcie muszę na razie zawiesić, ponieważ brak mi czasu, ale on jeszcze wróci. Teraz będę pisala tu, postaram się dodawać codziennie.

wtorek, 3 września 2013

Rozdział III

                       Rodziła III
Postanowiłam nie niszczyć swoich kontaktów z Jorge chce zapomnieć o tym pocałunku.
-Fran jedziemy?
-Taa, już idę. -Teraz Fran też będzie uczył się na planie. Oboje się z tego cieszymy że tam gramy, to jest naprawdę wielka szansa.
-No Fran szybko..
-Co Ci tak się śpieszy chcesz się zobaczyć z Jorge. - Fran specjalnej zrobił dzióbek.
-Spadaj. - pokazałam mu język. -Nie zamierzam się z nim spotykać. Nie wiem czego to zrobił, ale wyjaśnie to z nim dzisiaj.
-Ta, nie wiesz czego. Tini jesteś śliczna, taka jest prawda, pewnie mu się spodobałaś. Ale to dobrze że nie będziesz się z nim spotykać. - Fran strasznie się cieszył z tego że nie zamierzam spotykać się z Jorge. Przecież czemu miałbym się z nim spotykać my tylko razem pracujemy i gramy pare w serialu.
-Tini wysiadasz czy nie? - spytał zniecierpliwiony już Francisco.
-Nie zostaje tutaj. - powiedziałam z ironią. Wysiadłam z samochodu i ruszyliśmy do środka.
-Dzisiaj nagrywamy na placu, z tyłu. - powiedział reżyser. Więc z Francisco ruszyliśmy. Wszyscy już tam byli. Przywitałam się z dziewczynami i z Pablo.
-Ej Fran będziesz miał ze mną garderobe.- powiedział Pablo.
-Przecież ty chciałeś mieć własną. - powiedziała Lodo.
-Tak ale teraz czuje się strasznie samotny.
-Hej Tini.
-O cześć Facu.
-Chciałem zapytać czy nie poszłabyś ze mną dzisiaj po nagraniach na lody lub gdzieś..- spytam niepewnie chłopak.
-Pewnie. - usmiechnęłam się do niego. Bardzo lubię Facu, jest naprawdę fajnym chłopakiem.
-To do zobaczenia. - pocałował mnie w policzek i odszedł.
-Uuu Tini, z Facu? - spytała Mer.
-Lubię go, nie rozumiem czemu miałam mu odmówić.
-Wiesz mi się wydaje że wy się lubicie oboje inaczej. - powodziała Lodo.
-Co? Czemu myślisz że mi się nie podoba?
-Bo sądzę że podoba Ci się Jorge.
-Nie Jorge mi się nie podoba, jeszcze po tym co zrobił wczoraj. Właśnie, muszę z nim to wyjaśnić. Widzieliścię go gdzieś? - nagle za moich pleców wyszedł Jorge. Pewnie wszystko słyszał. Ominął mnie i usiadł na ławce. Poszłam do niego.
-Hej.
-Cześć, ja ten chciałem przeprosić Cię za to co zrobiłem wczoraj, po prostu coś mnie tknęło. Nie mogłem się powstrzymać. Bardzo mi się podobasz Tini i rozumiem to że ja Ci się nie podoba, naprawdę. To chyba tyle, idę się przygotować. Do zobaczenia. - podobam mu się, w duchu cieszyłam się jak dziecko lecz czy on mi się podoba? Jest przystojny ale czy mogłabym się w nim zakochać? Nieważne. Dzisiaj idę spotkać się z Facu, więc nie powinnam myśleć o Jorge.
-Mercedes teraz ty i Tini, kłócicie się o Leona.
*Scena kłótni.*
-O Violu tu jesteś. - usmiechnęła się sztucznie Ludmila.
-Czego chcesz? - spytała od razu Violetta.
-Oj co tak nerwowo? Jeszcze Ci się zmarszczki zrobią i Leoś Cię nie zechce.
-Nie martw się, jesteśmy już razem.
-Wiesz w każdej chwili mógłby być mój, jesteś tylko zabawką kochanie.
-Skoro jesteś tego taka pewna to czego tego nie zrobisz? Hm?
-Im dłużej będziecie razem tym bardziej będziesz cierpiała jak zostawi Cię dla mnie.
-Mam Cię dość. - Violetta zaczęła unosić głos. - kim ty w ogóle jesteś?! Leon jest ze mną bo mnie kocha.
-Wierz w to. - powiedziała Ludmila i odeszła.
-Kocham Cię. - podeszła do mnie Mercedes i mnie przytuliła.
-To było świetne. - cały czas się śmiałyśmy. Gdy skończyliśmy dzisiaj nagrywać była 17. Facu już na mnie czekał przed wejściem.
-Hej, gdzie idziemy? - spytałam ciekawa. -Co Ty na to żeby pójść do parku na lody, posiedzimy.
-Świetny pomysł, chodźmy. - przez całą drogę rozmawialiśmy. Facu dużo mi o sobie powiedział.
-Ile już mieszkasz w Buenos Aires?
-Od dziecka. Jakie zjesz lody?
-Poproszę czekoladowe. - usmiechnęłam się do Facu.
-Poprosimy dla pani 2 gałki czekoladowych a dla mnie dwie śmietankowe.
-4,60.
-Ja zapłacę. - wyrwał się Facu. Usiedliśmy na ławce.
-Bardzo lubię to miejsce. Jak byłem mały często tu przychodziłem. Zwiedziałaś już miasto?
-Nie miałam czasu, codziennie tylko nagrywamy.
-Chodź! - zerwał się Facu.
-Gdzie?
-Pokaże Ci jedno piękne miejsce. Ufasz mi?
-Oczywiście że Ci ufam. - podałam mu rękę i poszliśmy gdy zjadłam swojego loda, Facu złapał jedną moja rękę, a drugą swoją dłonią zakrył mi oczy. Nie szliśmy długo.
-To tutaj. - zabrał rękę z moich oczu. Moim oczom ukazała się piękny widok. Było widać jakieś miasto z góry. Szliśmy pod górę?
-Tu jest pięknie. - przytuliłam się do chłopaka.
-Miałem nadzieję że Ci się spodoba. - staliśmy tak w ciszy i patrzyliśmy się w dal. Facu złapał mnie ręką w pasie. Nie przeszkadzało mi to. Odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam w jego oczy i nie wiem czemu pocałowałam go. Pocałunek był delikatny lecz trochę trwał. Gdy się odsunęłam. Nic nie powiedziałam. Facu się do mnie usmiechnął.
-Jesteś piękna. - powiedział, a ja się do niego przytuliłam. Odprowadził mnie do domu.
-Do zobaczenia. - powiedział i pocałował mnie w usta. Delikatnie pomachałm mu ręką i weszłam do domu.
-Wróciłam! 
-Gdzieś ty tyle była?
-A która jest godzina?
-Jest po 22. Idź spać. - zdziwiło mnie to. Ale teskt umiem, więc poszłam sie wykąpać. Gdy wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju zobaczyłam wyszczerzonego Francisco na moim łóżku.
-Z czego tak się cieszysz?
-Ty Facu.. mm
-Idź stąd. - powiedziałam stanowczo. Wyszedł z pokoju a ja położyłam się do łóżka. Szybko zasnęłam. Obudziłam się jak zwykle po 8. A o 9 byłam już gotowa do wyjścia.
-Tini chodź.
-Idę, już idę. - zeszłam na dół.
-Ale się wystroiłaś. Dla Facu?
-Być może. - miał rację, ale nie chciałam mu jeszcze nic mówić. Dojechaliśmy na miejsce. Dzisiaj z jeszcze większą chęcią szłam na plan. Weszłam do sali głównej, Facu rozmawiał z Nico i Jorge. Postanowiłam do niego podejść. Dziewczyn jeszcze nie było, więc. Podeszłam po cichu i pocałowałam go w policzek. Facu odwrócił się i przytulił mnie. Po chwili stałam już przodem do Nico i Jorge, a Facu od tyłu mnie przytulał. Jorge cały czas na mnie patrzył.
-Jesteście razem? - spytał Nico.
-Od wczoraj. - powiedział i pocałował mnie w policzek Facu.
                            Jorge
Bolało mnie to że Martina jest z Facu. Ale przecież ma do tego prawo. Była z nim szczęśliwa. Może naprawdę nic do mnie nie czuje?
                         Mercedes
Weszliśmy z Pablo i Lodo do sali głównej. Nas wzrok przykuł Facu całujący się z Martiną, a na to wszystko patrzył Jorge.
-Widzicie to co ja?
-Chodzi o Mar...
-Dokładnie. - wszyscy patrzyliśmy na to zdziwieni. Po chwili do nas podeszli.
-Hej.
-Siemka.
-Cześć. - powiedzieliśmy jednocześnie.
-Jesteście razem? - spytała Lodo.
-Tak. - odpowiedziała Martina.
-Szczęścia. - powiedzIałam i przytuliłam Martine.
                          Martina
Facu gdzieś poszedł więc zostałam sama usiadłam na ławce. Po chwili przyszedł do mnie Jorge.
-Kochasz go?
-Skąd takie pytanie?
-Bo chce wiedzieć. To jak?
-Kocham. - powoedziałam z małym zawachaniem.
-Mam nadzieję że będziesz z nim szczęśliwa.
-Dzięki.
-Ale powiedz mi prawdę. Nie czujesz nic do mnie?
-Jorge, jestem z Facu. To nie jest ważne.
-Nie powiedziałaś nie, pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć. Chciałbym się przynajmiej z tobą przyjaźnić.
-Jorge oczywiście że możemy się przyjaźnić. - przytuliłam chłopak.

Przepraszam że nie dodaje, ale po prostu nie mam czasu pisać. ;//

niedziela, 1 września 2013

Rozdział II

                     Rozdział II
Dzisiaj sama wstałam, nie mogłam się doczekać aż pojadę na plan. Najlepiej chyba dogaduje się z Pablo, Lodo i Mer. Chciałbym też zaprzyjaźnić się z Jorge, ma 19 lat, jest starszy ale bardzo przystojny.
-Tini szybko! - krzyknął Fran. On też chyba chce jechać, ma jeszcze 3 tygodnie wakacji, więc jeździ ze mną na plan.
-Już idę!
-A śnIadanie? - spytała mama.
-Zjemy na planie. - odpowiedzieliśmy razem. Wyszliśmy z domu, szybko dojechaliśmy na miejsce.
-Francisco mogę z tobą porozmawiać? - spytał Martin.
-Pewnie, a o co chodzi?
-Mam dla Ciebie taką propozycje, co Ty na to żeby zagrać w serialu, zagrałbyś nowego chłopak w studio.
-Yyy..
-Oczywiście że się zgadza! - odpowiedziałam za niego.
-To świetnie, przyniosę Ci scenariusz i za tydzień będziemy z tobą nagrywać. - Martin nas zostawił.
-Fran będziesz ze mną grał! - krzyknęła. Francisco zaczął skakać i się cieszyć. Gdy się już uspokoił poszliśmy do sali głównej.
-Hej Tini, Fran. - przywitała się z nami Mer.
-O Martina! - usłyszałam głos Pablo, nie zdąrzyłam nic powiedzieć, bo chłopak od razu mnie przytulił.
-Ciebie też miło widzieć. - zaśmiałam się. Pablo wreszcie mnie puścił. -Francisco będzie z nami grał! - krzyknęłam.
-Kogo? - od razu spytała Mercedes, chyba najbardziej się z tego ucieszyła.
-Jakiegoś nowego chłopak.. - powodział Fran.
-Marco? - spytała Lodo.
-Nie wiem, chyba tak.
-O to będziesz moim filmowym partnerem. - zaśmiała się Lodovica. Zobaczyłam że do sali wchodzi Jorge. Chciałam do niego podejść lecz pierwsza zrobiła to Candelaria.. chyba tak ma na imię. No cóż, spróbuje kiedy indziej. Po chwili przyszedł reżyser.
-Dobra dzieciaki, chodźcie zaczynamy. Teraz Martian robi sobie spacer i spotyka Jorge, który wychodzi ze Studio. Wpadają na siebie, Martina upada na ziemię i Jorge ją łapie. Zaczynamy.
Zaczęłam iść po planie. Nie wiedziałam jak na niego wpaść, więc chciałam to zrobić naturalnie, zamknęłam oczy i jakoś poszło. Jorge mnie złapał, patrzyliśmy sobie w oczy, czułam się cudownie jak w bajce, a on był moim księciem. Niestety musiałam kontynuować.
-Przepraszam.
-Nic się nie stało. - powiedział Jorge pomagając mi wstać na prosto, dalej patrzyliśmy sobie w oczy.
-To Ty.
-Co?
-Dziewczyna z parku, co z twoim chłopakiem?
-Nie jesteśmy już razem.
-Przykro mi.
-Mi nie. Uczysz się tu?
-Tak.
-Czyli masz talent.
-No niby tak. - zaśmiał się Jorge. -A Ty śpiewasz?
-Ludzie mi mówią że mam głos po mamie ale nie sądzę.
-Twoja mama śpiewa?
-Śpiewała. Nie żyje od kilku lat. Moja mama to Marija Saranowo.
-Ta gwiazda?
-Tak. - w oczach zakręciła mi się łza.
-Przepraszam nie powinienem o to pytać.
-Skąd mogłeś wiedzieć.
-A może pójdziesz ze mną i mi zaśpiewasz. - Jorge złapał mnie za rękę.
*Rozmowa Fran i Cami*
-Ej widzisz to? To Leon z jakąś dziewczyną.
-Jest naprawdę ładna. - powiedziała Lodo.
-Chodź pójdziemy za nimi. - dziewczyny poszły za Leonem i dziewczyną. Stały w drzwiach i patrzyły z otwartą buzią jak dziewczyna śpiewa. Gdy skończyła zaczęły bić brawo.
-Masz prawdziwy talent! - powiedział Leon.
-Dziękuję.
-O Leoś a może przedsawisz nam swoją nową koleżankę.
-To Violetta i ona zapisuje się na egzamin.
-Co? - spytała zdziwiona.
-Masz talent nie można go marnować. Ja Ci pomogę. - chłopak pocałował dziewczynę w policzek.
-Mamy to! - krzyknął ktoś, a ja stałam i tylko patrzyłam na Jorge który stał na przeciwko mnie.
-Wszystko w porządku? - spytał i się zaśmiał.
-Co? Aa... tak. - odpowiedziałam znowu się zaśmiał. - nie śmiej się ze mnie. - szturchnęłam go lekko w bok łokciem.
-Tini! - usłyszałam głos Pablo więc poszłam do niego. Naprawdę go lubię.
                            Jorge
Po tej scenie gdy patrzyliśmy sobie w oczy, ja chyba coś poczułem, a gdy ją pocałowałem w policzek.. Jorge uspokoj się, ona jest młodsza o dwa lata, a poza tym chyba woli Pablo. Jednak postanowiłem z nią trochę pogadać.
-Cześć Jorge! - usłyszałam głos Can. Ta dziewczyna uczepiła się mnie, mam jej dość po 2 dniach.. niechętnie się do niej odwróciłem. -Co u Ciebie?
-Wiesz chciałem własnie z kimś pogadać, przepraszam. Odeszłem do niej i podeszłem do Tini. Na szczęście siedzialam sama. Usiadłem obok niej.
-Co robisz? - spytałem. Ale ze mnie idiota!
-Przypominam sobie tekst. - podniosła głowę i usmiechnęła się do mnie.
-Masz śliczny uśmiech. - czy ja to powiedziałem na głos?!
-Dziękuję.  - zaczęła się rumienić, wyglądała tak słodko. -A Ty nie przypominasz sobie tekstu?
-Nie, ja teraz chyba nie gram.
-Przecież zaraz gramy scenę w kawiarni.
-A no tak, poczekaj.  - gdy szedłem po scenariusz zobaczyłem tylko jak Tini się za mną ogląda i się śmieje.
                          Martina
-Już jestem. - uśmiechnął się do mnie.
-Masz słodkie dołeczki. - usmiechnęłam się czule do niego.
-Dzięki. - nie wiedział jak się zachować.
-Przepraszam jeśli powiedziałam coś nie tak.
-Nie, powiedziałaś wszystko tak. To chyba brzmi trochę bez sensu.
-Trochę. - zaczęliśmy się śmiać.
-Tini! - podszedł do mnie Pablo. - O i Jorge, siema.
-Siema.
-Co tak tu siedzicie sami? - spytał Pablo. -Rozmawiamy. - spojrzałam na Pablo tak żeby zrozumiał że chce zostać sam z Jorge.
-Spoko Tini bo Ci żyłka pęknie. Już sobie idę. - miałam ochotę go udusić.
                        Mercedes
-Fajnie że będziesz z nami grał. - uśmiechnęłam się do Francisco.
-Uu twoja sister i Jorge? - o co chodzi? Tini kręci z Jorge?
-Co?! - spytał szybko Fran.
-No siedząc sobie tam sami, wygoniła mnie od nich.
-Okej, to ja idę po coś do picia.
-Poszedł tam prawda? - spytał Pablo.
-Z pewnością. - zaczęliśmy się śmiać.
                         Violetta
-Naprawdę jesteś z Meksyku?
-Tak, przeprowadziłem się tu rok temu.
-Mieszkałam kiedyś w Meksyku, przez 2 lata.
-Tak gdzie?
-W.. - nie zdąrzyłam dokończyć, bo Francisco mi przeszkodził.
-Cześć siostra i gościu. - wepchnął się między mną a Jorge i usiadł na ławce.
-To Jorge.
-Właśnie.
-No to cześć siostra i Jorge.
-Pa Francisco, idziemy Jorge? - spytała bo właśnie mieliśmy iść na obiad.
-Pewnie. - powiedział a ja pociągnęłam go za rękę. Gdy siedzieliśmy już na stołówce.
-Twój brat jest trochę..
-Dziwny?
-Miałem na myśli nadopiekuńczy. - Jorge się zaśmiał. Ma taki uroczy śmiech.
-Masz rację, ale wiem że bardzo mnie kocha i ja go też.
-To fajnie że jesteście takim zagranym rodzeństwem. A z moją starszą siostrą nie mam prawie wcale kontaktu odkąd się przeprowadziła.
-Czemu?
-Tak jakoś wyszło. Ona ma teraz męża i nie ma czasu. Ale wcześniej też nie mieliśmy dobrych kontaktów.
-Przykro mi naprawdę. - delikatnie dotknęłam dłoni Jorge, lecz po chwili ją zabrałam. -Przeprasza. - powiedziałam.
-Nic się nie stało. - usmiechnął się do mnie.
-Martina i Jorge na plan! - wzywali nas przez głośniki. Rozejrzałam się do około nikogo nie było.
-Chyba musimy iść. - powiedziłam.
-Chyba masz rację. - Jorge pociągnął mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Oczywiście nie puścił moje ręki j gdy byliśmy tam dalej trzymaliśmy się za ręce.  Wszyscy się na nas patrzyli. Dopiero po chwili puściłam dłoń Jorge.
-To co, zaczynamy? - powiedziałam żeby skończyć tą niezręcznął ciszę.
-Tak, zaczynamy. - powiedział reżyser. -
Martina Jorge na plan. - poszliśmy. Teraz miała być scena w kawiarni czyli pierwsza randka Violi i Leona.
*Scena w kawiarni*
-Pięknie wyglądasz powiedział Leon, patrząc na dziewczyne.
-Dziękuję. - Violetta pocałował go w policzek.
-Usiądźmy. - odsunął jej krzesło. Gdy już siedzieli na przeciwko siebie.
-Jesteś naprawdę śliczna.
-Leon nie przesadzaj.
-Nie przesadzam. - wstał z krzesła i podszedł do dziewczyny przykucnął przy niej.
                          Martina
Jorge zrobił coś czego w scenariuszu nie było podszedł do mnie.
-Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem.
-Leon.. - nie chciałam przerywać, bo przecież reżyser powinien to robić.
Jorge zbliżył swoją twarz i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Lecz po chwili się opamniętałam, odsunęłam się od chłopak.
-Przepraszam, ale tego chyba nie było w scenariuszu. - powiedziałam z nutką oburzenia.
-Tak, ale to będzie dobre. Weźmiemy to do serialu.
-Mhm. - powiędziałam. Jorge cały czas się na mnie patrzył. Nie miał prawa mnie całować, ledwo się znamy. -Przepraszam ale chce iść do domu, mogę?
-Tak idź. Jutro skończymy.
-Francisco, chodź.
-To cześć dziewczyny. - powiedział i poszedł za mną. Od razu poszłam do swojego pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Jorge to zwykły dupek, nie miał prawa mnie całować. Byłam strasznie zła na niego.
                            Jorge
Nie powinienem tego robić.. Martina od razu pojechała do domu. Jest na mnie wściekła. Na pewno mnie nienawidzi. Wszystko zespółem, teraz będzie tylko ze mną rozmawiać jak będzie musiał. Tini nie było więc pozwolili mi iść do domu, bo ja miałem sceny dzisiaj tylko z nią. Wróciłem do domu i cały czas o tym wszystkim myślałem.

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział I

Rozdział I
-Martina wstawaj. - usłyszałam głos mamy, zerwałam się z łóżka. Dziś mój pierwszy dzień na planie. Byłam bardzo szczęśliwa. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół.
-Fran Cię zawiezie po śniadaniu. - powiedziała mama stawiając na stole talerz z naleśnikami. Usiadłam do stołu, ale nie miałam ochoty jeść. Zjadłam połowę jednego. Gdy Fran skończył jeść pojechaliśmy. Szybko zajechaliśmy na miejsce. Wyskoczyłam z samochodu. Fran poszedł ze mną.
-Dzień dobry pani Stoessel. - powiedział ochroniarz przy wejściu.
-Dzień dobry. - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Budynek był naprawdę duży. Na ścianie wisiała mini mapa gdzie iść. Poszliśmy do sali głównej, tam mieliśmy się dzisiaj zebrać. W sali było już trochę osób.
-Cześć Martina. - usłyszałam ciepły głos Martin'a.
-Dzień dobry. - usmiechnęłam się.
-A to kto? - spytał patrząc na Francisco.
-To mój brat Francisco. Może zostać?
-Oczywiście. Usiadźcie tam
- Martin wskazała nam ręką miejsca. Podeszliśmy tam i usiedliśmy. Czekaliśmy około 10 minut. Co chwila schodziło się coraz więcej osób.
-Dzień dobry wszystkim. - zaczął Martin stojąc na scenie. -Serdecznie witam na palnie serialu Violetta. Zapraszam do siebie Martine Stoessel, zagra ona tytułową Violette. - weszłam na scenę. -Mamy także na planie dwóch znanych aktorów Diego Romos oraz Pablo Espinosa. Zapraszam wad do siebie. - doszli do nas na scenę. Przywitałam się z nimi. -Teraz chciałbym zaprosić Jorge, Lodovice, Mercedes, Facu, Nico, Can. Dam wam chwilę na zapoznanie się a później bierzemy się ostro do pracy. - zeszłam ze sceny i wróciłam do Francisco. Podeszła do nas jakaś blondynka.
-Cześć jestem Mercedes, będę grała Ludmile.
-Hej jest Martina. - przytuliłam się z dziewczyną, zaczęłyśmy rozmawiać, Mercedes wydawała się naprawdę miła.
-Siemka laseczki, jestem Pablo.
-Cześć ja jestem Mercedes a to Tini.
-O Tini, będziemy grali parę.
-Grasz Leona?
-Co? Nie ja gram Tomasa.
-W scenariuszu pisało że będę z Leonem. Nie wiesz kto gra Leona?
-Ja gram Leona. - spojrzałan na chłopaka, był naprawdę przystojny.
-Cześć jestem Jorge.
-Aaa..
-To Martina. Jestem jej bratem Francisco. Miło mi. - ale jestem głupia.. czego tak zrobiłam?
-Miło mi was poznać. - chłopak mnie delikatnie przytulił na przywitanie. 
-Gotowi? A więc tak. W jednej garderobie będzie Martina, Mercedes. - ucieszyłam się z tego. - ..i Lodovica. - zaczęłam się rozglądać która to. Po chwili podeszła do nas ładna  dziewczyna z kruczo czarnymi włosami. - Reszta dziewczyn w drugiej. Jorge, Facu, Nico będą w jednej garderobie. Pablo będzie sam Diego tak samo. To idźcie zobaczyć garderoby. - poszłyśmy z dziewczynami do garderoby. Usiadłam na krześle a dziewczyny na kanapie wraz z Francisco. -Tak w ogóle, Martina ile masz lat? - spytała Lodovica.
-Mam 17 lat, a wy?
-Ja mam 18. - powiedziałam Mercedes.
-Ja też mam 18.
-A Ty Fran? - spytała Mercedes. Chyba się jej spodobał.
-Mam 18. - uśmiechnął się do dziewczyny. Później musiałyśmy iść na plan.
-Dobra pierwsza scena, Pablo i Martina. Jesteście na randce, lecz przychodzi Mercedes i mówi że Pablo wczoraj był z nią na randce. Marina odbiega z płaczem. Zaczynamy.
-Tomas tu jest tak pięknie.
-Ty jesteś piękna.
-Och Tomas. - chłopak objął mnie ramieniem. Przybiegła Mercedes.
-Tomas! Jak mogłeś, umaiwasz się ze mną a widzę Cię teraz z jakąś nieudaczniczką! - krzyczała Mercedes, ledwo powstrzymywała się od śmiechu. Uderzyła Pablo w twarz. Niestety nie wytrzymaliśmy, Pablo zaczął się głośno śmiać a my razem z nim.
-Dobra, kontynuujcie. Marina teraz Ty.
-Tomas o czym ona mówi? - wstałam z koca.
-Ja ten no wiesz.. - uciekłam z tamtąd.
-Dobra mamy to. - podeszłam do Mer i Pablo. Cały czas się śmiali.
-Byłyście genialne. - uścisnął nas Pablo. Może nie jest wcale jakiś zły.
-Dobra teraz Martina sida pod drzewem, podchodzi do niej Leon. Zaczynamy.
- poszłam na plan i usiadłam pod 'drzewem' schowałam głowę w ręce i udawałam że płacze.
-Wszystko w porządku?
-Tak.. - powiedziałam cicho.
-Na pewno?
-Nie, mój chłopak mnie zdradzał.
-Czyli nie jest dobrze. - usiadł obok mnie. -Jesteś naprawdę ładną dziewczyną. - usmiechnęłam się delikatnie.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Tak. - odgarnął włosy z mojej twarzy. -Jestem Leon.
-Ja Violetta. - gdy skończyliśmy grać wszystkie sceny na dzisiaj poszłam do domu. Od razu rzuciłam się na łóżku. Byłam padnięta.

Oto pierwszy rozdział tego opowiadania. Serial nie będzie taki sam jak w telewizji. Postaram się dodawać przynajmniej rozdział dziennie. Zapraszam do czytania. ;))

Prolog.

Nowa historia.
                          Prolog
-Martina obudź się, dojechaliśmy. - usłyszałam głos mamy, otworzyłam oczy i spojrzałam przez okno samochodu.
-Tak właściwie to gdzie jesteśmy? - spytał Fran. Spodziewałam się tego, jak można być takim idiotą i nie wiedzieć gdzie ma się mieszkać.
-W Buenos Aires. - powiedziałam przez zęby. -Jak można takich rzeczy nie wiedzieć.
-No wiesz, przyjechaliśmy tu bo Ty, więc skąd mam wiedzieć? - Fran miał rację, przyjechaliśmy tu bo dostałam rolę w serialu 'Violetta' na Disney Channel. Cieszyłam się z tego, ale wiedziałam że Francisco nie jest zadowolony, nie chciał się już przeprowadzać, ja też nie. Ale to moja szansa, nie mogłam jej zmarnować. -No dzieciak wysiadajcie, to nasz nowy dom! - powiedział uradowany tata.

Dom był naprawdę duży. Zapomniałam że dostaniemy go od producenta serialu. Jutro jest pierwszy dzień na planie.
-No Tini wysiadaj.. - szturchnął mnie Fran.
-No już. - wysiadłam z samochodu, wzięłam swoją walizkę i weszłam do środka. Dom był naprawdę ładnie urządzony. Poszłam na górę szukać swojego pokoju, weszłam do pierwszego, niestety łazienka. Następny pokój był dla Francisco. Przeszukałam wszystkie pokoje został tylko jeden na samym końcu otworzyłam drzwi.

Pokój bardzo mi się spodobał. Był w moim stylu. Cieszyłam się że nie był różowy, wkońcu nie jestem małą dziewczynką. Rzuciłam się na łóżko. Po chwili przyszedł Francisco.
-Łaa ale masz pokój. - rzucił się obok mnie na łóżko.
-Martina, Fran chodźcie na dół. - zeszliśmy oboje do salonu, usiedliśmy na kanapie. - Fran pojedziesz ze mną i odbierzesz wszystkie dokumenty związane z twoją szkołą.
-A ja po co tu przyszłam? - nie miałam ochoty tam siedzieć, więc chciałam żeby przeszli do konkretów.
-Martina spokojnie. - powiedział tata.
-A Ty Martina pamiętaj że będziesz miła lekcje na planie i to masz się do tego przykładać. Szkoła jest bardzo ważna, pamiętaj że złe oceny będą oznaczały zawieszenie gry.
-To tyle, mogę już iść.
-Tak. - poszłam na górę do swojego pokoju.